Klasyfikacja kłopotliwych zachowań erotycznych według ICD-10

Witam serdecznie ponownie, jakiś czas temu napisałem do Państwa portalu o nieuchwytności konkretnch kryteriów objawowych iCD-10 i DSM-V odnośnie kłopotliwych zachowań seksualnych. Pytanie nie dotyczyło bezpośrednio mnie ponieważ nie widzę tej kwestii u mnie jako "nadaktywności", a raczej objaw odreagowania. Powtarzam jeszcze raz wobec mojej odpowiedzi, że żaden seksoholizm ani uzależnienie od seksu nie jest kodem klasyfikacji ICD-10 ani DSM-V - nie istnieje tam także takie pojęcie Nie istnieje tam także takie pojęcie w tych klasyfikacja. Pod nadmiernym popędem seksualnym wpisano jedynie satyriasis i nimfomania. Wokół tych terminów wiele seksuologów ma sprzeczne opinie i tworzy własne spekulacje tworząc prywatne teorie i konceptualizacje choćby m. in. podłoża obsesyjno-kompulsyjnego, uzależnionego, utraty kontroli impulsów... wymienia się także nerwice seksualną, itp. Jednak żadna z nich nie należy to ICD-10. W pewnym opracowaniu niemieckim -klinicystycznym napisano wprost, że trzeba przyjąć własne kryterium lecz nie ma mowy o żadnym seksoholizmie aniu uzależnieniu od seksu. Interesowałem się tematyką i np. oglądałem kiedyś w anglojęzycznym programie gdy twoje specjalistów sprzeczało się o diagnozę dla pacjenta – pani podtrzymywała zdaje się oficjalne ICD-10 terminowo, a drugi Pan upierał się przy spekulacji modelu uzależnienia. Na różnych stronach można dowiedzieć się o braku konsensusu w tej materii na całym świecie. Wobec tego odpowiedź na państwa portalu: " napisano wprost że trzeba przyjąć własne kryterium lecz nie ma mowy o żadnym seksoholizmie Aniu uzależnieniu od seksu. interesowałem się tematyką i oglądałem kiedyś w amerykańskim programie gdy twoje specjalistów kłóciło się o diagnozę – pani podtrzymywała zdaje się oficjalne icd-10 terminowo, a drugi pan upierał się przy modelu uzależnienia. Na różnych stronach można dowiedzieć się o braku konsensusu w tej materii na całym świecie. Są sytuacje, że po opisie tych samych objawów u trzech seksuologów będzie inna diagnoza. Wobec tego odpowiedź: "seksoholizm" czy "uzależnienie od seksu" jest uwzględnione we wspomnianym przez Pana ICD-10" nie jest prawidłowa terminowo ani konceptualnie usankcjonowana lub uprzywilejowana w klasyfikacji z WHO. Z tego też powodu takie pojęcie nie pojawiło się w ICD-11. Zdecydowana liczba seksuologów Posługując się klasyfikacja mi odrzuca istnienie seksoholizmu lub uzależnienia od seksu, itp. W DSM-V uznano to za coś stygmatyzującego. Ponawiam więc pytanie na jakich kryteriach (ponieważ jakieś muszą obiektywne być) należy kwalifikować pacjenta jako zaburzonego w kwestii kłopotliwych zachowań erotyczny według ICD-10? Sam subiektywizm musi podlegać badaniom naukowym (jest też EBM) i obiektywizacji. Zdarza się że wiele osób subiektywnie postrzega tu jakiś problem, a okazuje się, że nie niszczy to jego życia i innych lecz po prostu ma swoje wyobrażenia na ten temat lub wpajane od innych...
MĘŻCZYZNA, 36 LAT ponad rok temu

Rozpoznanie nerwicy

Dzień dobry.



Odpowiadając po raz kolejny (i ostatni) na Pańskie pytanie (podobnych zadał Pan, jak zauważyłem, chyba kilkanaście), uprzejmie informuję, że sygnalizowane przez Pana wątpliwości dotyczące niejasności w klasyfikacji ICD-10 (bądź ICD-11) i DSM-V w rzeczy samej nie są wewnętrznie sprzeczne, jak Pan próbuje wskazywać. Ww. klasyfikacje służą bowiem uogólnionemu nazwaniu poszczególnych zaburzeń i określeniu ich ogólnych objawów, ułatwiając m.in. komunikację specjalistom i naukowcom. Różnice w rozumieniu "pochodzenia" różnych zaburzeń, które Pan podnosi, nie są wyrazem jakiejś niespójności - wręcz przeciwnie - ukazują złożoność funkcjonowania człowieka, jego psychiki, emocjonalności, seksualności. Nie sądzi Pan bowiem, że opisany kilkoma, kilkunastoma zdaniami np. w ICD-10 jakiś rodzaj zaburzenia całkowicie opisuje jego złożoność?

Analogicznie - np. grypę można opisać kilkoma objawami (temperatura, ból mięśni, bóle głowy, kaszel, osłabienie, etc.), jednak kluczowe dla leczenia jest określenie nie tyle objawów ww. choroby ile ich nasilenia (jeśli w przypadku rzeczonej grypy nie odnotujemy wystąpienia np. kaszlu czy oznacza to, że nie mamy do czynienia z grypą?). Mówiąc inaczej - każde zaburzenie, "sygnalizowane" w ICD-10 czy DSM-V jest/może być dodatkowo szczegółowo opisane w odrębnych opracowaniach naukowych (zarówno przez teoretyków, jak i praktyków).

Dodać też trzeba, że zróżnicowane rozumienie np. etiologii poszczególnych zaburzeń jest również wynikiem różnych podejść teoretycznych, jakie prezentują poszczególni specjaliści i przedstawiciele nauki - inaczej interpretują np. zaburzenia obsesyjno-kompulsywne psycholodzy i psychoterapeuci poznawczo-behawioralni, inaczej psychoanalitycy, a inaczej przedstawiciele psychologii humanistycznej (podobnie, jak np. inaczej do leczenia grypy podeszliby medycy preferujący leczenie metodami naturalnymi, a inaczej np. leczący metodami tradycyjnymi). Wyjaśnianie ww. różnic wymagałoby napisania odrębnej pozycji naukowej, których jest zresztą całkiem sporo na rynku wydawniczym.



Wracając do Pana wpisu, ponownie podniósłbym kwestię poszukiwania przez Pana "teoretycznych" uzasadnień i wskazywania niespójności w klasyfikacjach, co odwraca Pańską uwagę od istoty problemu, z którym Pan się zmaga. Nawiązując do ostatnich zdań Pana wpisu, chciałbym zauważyć, że poruszył Pan bardzo ważną kwestię - mianowicie subiektywne odczuwanie różnych zaburzeń. Upraszczając - jeśli ww. nie powodują wewnętrznego dyskomfortu, nie zaburzają relacji (intymnych i społecznych) i nie są przy tym przestępstwem określonym w kodeksie karnym, można uznać, że w przypadku określonej osoby nie stanowią one problemu. Jeśli jednak tak się nie dzieje - oznacza to, że dany rodzaj zaburzenia jest jednak problematyczny.



Konkludując - Zygmunt Freud powiedział, że celem psychoanalizy jest człowiek zdolny do pracy, miłości i zabawy, co trzeba rozumieć jako nabycie umiejętności podejmowania wysiłku na rzecz własną i innych ludzi, współpracę z innymi osobami i nawiązywanie prawidłowych relacji społecznych, zdolność do nawiązywania i utrzymywania trwałych i satysfakcjonujących związków emocjonalnych oraz/i seksualnych, a także umiejętność organizowania czasu wolnego (zainteresowania, pasje, umiejętności "poza-pracowe"). Jeśli w Pana przypadku ww. elementy wspomniane przez Z. Freuda występują i nie kolidują ze sobą, można uznać, że nie ma szczególnej potrzeby, by z taką siłą analizować teorię różnych zaburzeń. Jeśli tak jednak nie jest - warto pomyśleć o konsultacji psychologicznej bądź seksuologicznej.



Pozdrawiam raz jeszcze

Maciej Rutkowski



https://abovo.bialystok.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty