37-latkę nazywano "Spaczoną Barbie". Wszystko przez pewien defekt
Kobieta przyszła na świat z rozszczepem wargi i podniebienia, przez co latami musiała borykać się z komentarzami na temat swojego wyglądu. Gdy skończyła 19 lat, postanowiła skorzystać z zabiegów medycyny estetycznej.
1. Przeszła kilka operacji jako dziecko
Amerykanka Steph Heintz urodziła się z wadą rozwojową twarzoczaszki, potocznie zwaną zajęczą wargą. Rozszczep wargi i podniebienia powstaje na etapie życia płodowego jako skutek niezrośnięcia się struktur jamy ustnej i nosa. Wada wymaga przeprowadzenia operacji po narodzinach dziecka.
- W zasadzie od razu przeszłam dwie operacje. Pierwszą miałam w wieku sześciu miesięcy – relacjonuje kobieta w rozmowie z The Sun. - Kiedy byłam niemowlęciem, karmiono mnie rurką. Musiałam osiągnąć określoną wagę, aby móc poddać się operacji.
Trzeci zabieg odbył się, gdy Steph miała trzy lata, kilka lat później przeszła jeszcze zabieg laserowy, który miał na celu zmniejszyć widoczność blizny pooperacyjnej. Mimo to przez lata, najpierw jako dziewczynka, a potem dorosła kobieta, Steph musiała znosić komentarze na temat swojego wyglądu. Influencerka działająca na Instagramie i TikToku wśród internautów doczekała się nawet określenia "Spaczonej Barbie".
2. Lekarz popełnił błąd. "Natychmiast zwrócił mi pieniądze"
- Wypełniam usta, odkąd skończyłam 19 lat, i to brzmi absolutnie oburzająco, ale jeśli spojrzeć na to z innej perspektywy, to byłam na studiach, byłam dorosła. O wszystkim mogłam decydować - przyznaje.
Wypełniacze poprawiły kształt warg kobiety, a także zniwelowały widoczność blizny pooperacyjnej, dlatego Steph cyklicznie wykonywała zabieg powiększania ust. Aż do momentu, gdy lekarz, jak relacjonuje Steph, popełnił błąd i wstrzyknął kwas hialuronowy w okolice blizny. Chciał wymodelować wargi Amerykanki, zamiast tego kwas hialuronowy zaczął się przemieszczać. Migracja kwasu hialuronowego oznacza przemieszczanie się podanego wypełniacza poza obszar docelowy do położonych nieopodal tkanek.
W przypadku Steph doszło do porażenia, które spowodowało m.in. opadanie wargi. - Natychmiast zwrócił mi pieniądze. Wiedział, że zrobił coś złego, i po prostu nie chciał, żebym rozpowszechniała to w internecie.
Steph wspomina, że udało jej się znaleźć lekarza, który postanowił naprawić błąd swojego poprzednika. Podjął decyzję o usunięciu wypełniaczy i podaniu kwasu hialuronowego ponownie. Lekarz uprzedził 37-latkę, że proces ponownego wypełniania ust kobiety kwasem będzie żmudny.
- "Musisz przejść przez okres, w którym wyglądasz gorzej, aby wyglądać lepiej. Bardzo ostrożnie podchodzę do tego, komu pozwalam przez to przechodzić. Muszę się upewnić, że są gotowi i mają czas na przejście przez fazę korekty" - cytuje słowa lekarza Steph.
Swoją historią kobieta chce pokazać, że medycyna estetyczna wielu pacjentom pomaga odzyskać pewność siebie mimo defektów związanych np. z chorobą. - Liczy się tylko to, jak się czujesz, kiedy pod koniec dnia patrzysz w lustro - podsumowuje kobieta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl