- lek. Izabela Lenartowicz
- Artykuł zweryfikowany przez eksperta
Dermatologia estetyczne – fakty i mity
Popularność zabiegów z zakresu medycyny estetycznej rośne z roku na rok - zarówno wśród Polek, jak i Polaków. Coraz chętniej dbamy nie tylko o swoje zdrowie, ale i o wygląd. Pragniemy jak najdłużej cieszyć się pięknym ciałem, promienną cerą oraz młodzieńczym wyglądem. I nie ma przecież w tym nic złego.
Wraz ze wzrostem wydatków, które przeznaczamy na dermatologię estetyczną, zmienia się również nasze nastawienia. Coraz chętniej opowiadamy o zabiegach, które wykonujemy i dzielimy się swoimi doświadczeniami z innymi. Ten trend zauważalny jest również wśród gwiazd, które jeszcze kilka lat temu nigdy nie przyznałyby się do powiększenia ust czy liftingu twarzy.
Niestety, chociaż o medycynie estetycznej można mówić wiele dobrego, to nadal wywołuje liczne kontrowersje, przede wszystkim przez informacje, które mogą wprowadzać w błąd, a tych niewiarygodnych i niesprawdzonych, najwięcej można znaleźć w internecie. Tak właśnie rodzą się mity na temat upiększających praktyk wykonywanych za zamkniętymi drzwiami gabinetu. Najwyższa pora, aby obalić te najpopularniejsze.
MIT 1: Zabiegi medycyny estetycznej należy zacząć jak najpóźniej
Zadanie medycyny estetycznej nie polega na ratowaniu tego, co już się stało, tylko na przeciwdziałaniu w myśl zasady „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Dobrze, by zabiegi te traktować jak profilaktykę i próbę zachowania młodości, nie zaś jej dramatycznego odzyskiwania. 30. rok życia to dobry moment na rozpoczęcie swojej przygody z lżejszymi formami odmładzania, jak mezoterapia, peelingi, karboksyterapia, radiofrekwencja, botoks czy kwas hialuronowy.
Czekam na czasy, w których kobiety zaczną myśleć o wizycie w gabinecie medycyny estetycznej tak, jak myślą o wizycie u fryzjera. Jednak warto pamiętać też o cienkiej granicy, dzielącej medycynę estetyczną od karykaturalnych efektów, z którymi często można się spotkać. Mając 30. lat powinnyśmy zacząć o tym myśleć, a niekoniecznie decydować się od razu na ciężkie wypełniacze, by wyglądać na dobrze zakonserwowaną czterdziestolatkę – mówi dr Urszuli Brumer, lekarza medycyny estetycznej.
MIT 2: Twarz po zabiegu zawsze wygląda nieestetycznie i nienaturalnie
Twarz zwykle wygląda nieestetycznie tuż po samym zabiegu, mam tu na myśli kilka godzin po jego wykonaniu. Jeśli mowa o finalnym efekcie zabiegu, to dobrze wykonany jest po prostu niewidoczny dla oka. Kobieta, która niedawno „poprawiła sobie urodę” wygląda olśniewająco, ale nie wiemy, dlaczego tak jest i co naprawdę zrobiła. Wiele karykaturalnych efektów, jakie czasem widujemy na ulicy, daje złe świadectwo medycynie estetycznej, lecz należy pamiętać, że w każdej dziedzinie znajdziemy pasjonatów i ludzi, którzy nie do końca znają się na tym, co robią – komentuje dr Brumer.
Dlatego wybierając lekarza medycyny estetycznej, do którego chcemy się wybrać warto znaleźć takiego, który jest certyfikowanym lekarzem medycyny estetycznej.
MIT 3: Zabiegi medycyny estetycznej uzależniają i kiedy zacznie się z nich korzystać, trudno przestać
Nieprawdą jest, że uzależniają same zabiegi. Kobiety uzależniają się od ładnego wyglądu. Choć sama nie pozwalam sobie na to, by pacjentki zmuszały mnie do działań, które są przesadne (np. nadmierne dostrzykiwanie wypełniacza w usta), to widziałam podobne przypadki. Grunt, to zachować asertywność i pamiętać, że jesteśmy po to, by urody dodawać, a nie zarabiać pieniądze kosztem (czasem i psychicznego) zdrowia pacjentek – tłumaczy ekspert.
MIT 4: każdy kolejny zabieg powinien być silniejszy – czyli musi zawierać większą dawkę preparatu
Zwykle jest wprost przeciwnie i serię (jeśli za przykład posłużą nam zabiegi wykonywane w seriach) rozpoczyna się w sposób bardzo drastyczny, a później stara się w subtelnie podtrzymać osiągnięty efekt. Kluczowa nie jest tendencja wzrostowa, tylko odpowiednie dobranie rodzaju/ilości preparatu i sposób wykonania zabiegu – wyjaśnia dr Brumer.
MIT 5: Efekty po zabiegu są nieodwracalne i jeśli nam się nie spodobają, to nie można ich cofnąć
To zależy od zabiegu. Wypełniacze możemy usunąć urządzeniami przegrzewającymi, rozpuścić je za pomocą specjalnych preparatów, nici liftingujące – szydełkiem (choć ten zabieg akurat trudno jest zepsuć). Przykładów może być wiele, jednak żeby zminimalizować ryzyko konieczności „cofnięcia efektów zabiegu” lepiej pracować na preparatach wchłanialnych, które co prawda trzeba co jakiś czas uzupełniać, jednak dają gwarancję zupełnego rozpuszczenia się po upływie roku. Trzeba pamiętać także o tym, że nawet usunięty wypełniacz nigdy nie pozostawi twarzy w stanie takim, jak przed rozpoczęciem zabiegów, dlatego jak zawsze apeluję o rozsądek – dodaje ekspert.
Powiększanie ust
Dr Urszula Brumer – lekarz medycyny estetycznej, autorka bloga www.urszulabrumer.pl oraz wielu artykułów prasowych dot. medycyny estetycznej. Właścicielka kliniki specjalizującej się w zakresie zabiegów preparatami autologicznymi „Medycyna Młodości Dr Urszula Brumer” – www.drbrumer.pl. To pierwsza w Polsce klinika stosująca własne komórki regenerujące i macierzyste pacjenta w odmładzaniu. Szkoleniowiec w Aesthetic Medicine Educational Center Youvena. Laureatka statuetki Lwica Biznesu i najlepszy produkt roku "Komorki regeneracyjne i macierzyste w odmładzaniu”.