Mówi, że wyglądała jak "kosmitka z rogami". Wszystko przez pewien zabieg
Młoda kobieta jest fanką medycyny estetycznej i w mediach społecznościowych nie stroni od pokazywania jej efektów. Tym razem jednak ewidentnie coś poszło nie tak, a młoda TikTokerka została wyjątkowo oszpecona. Mocno zdeformowane czoło sprawiło nawet, że kobieta podczas nagrywania wideo ukrywała tę część swojej twarzy. Do czasu.
1. Zabieg "lisie oko" – co to jest?
Tzw. lisie oko (ang. foxy eye) czy też oko kocie to rodzaj zabiegu z wykorzystaniem tzw. nici liftingujących. Ma subtelnie poprawić urodę, niwelując skutki opadającej powieki czy zbyt małego oka. Podniesienie brwi i powieki sprawia, że powstaje efekt zalotnego kociego oka, a cała twarz wydaje się młodsza i smuklejsza.
Na taki efekt liczyła pewnie Jessie Carr, jednak to, co zobaczyła kilka chwil po zabiegu, na pewno mijało się z jej wyobrażeniami. Powieki 21-latki były wyraźnie uniesione, jednak całe czoło dodatkowo mocno obrzęknięte. Zarówno czas przed zabiegiem, jak i pierwsze chwile po zabiegu Carr sfilmowała i opublikowała na TikToku. W wideo pokazała również, jak bardzo zakrwawione są jej włosy.
- W czasie zabiegu, gdy podali mi środek znieczulający, śmiałam się, ale to wszystko było takie dziwne. Teraz czuję się dziwnie, idąc ulicą, jest mi trochę wstyd - komentowała niedługo po opuszczeniu kliniki.
Gdy dotarła do domu, wciąż była w szoku.
- Gdy patrzyłam w lustro, czułam się jak jakaś postać ze Star Treka. "Boże, jestem taka brzydka" - myślałam po zabiegu, ale teraz uważam, że jest całkiem nieźle. Potrzeba jeszcze kilku dni, żeby zeszła opuchlizna - przyznała optymistycznie.
Tak się jednak nie stało, a już następnego dnia Carr zaobserwowała, że pod oczami robią jej się sińce i pojawia się opuchlizna. Z godziny na godzinę obrzęk górnej części twarzy się powiększał, co kobieta relacjonowała z rosnącym przerażeniem.
2. Nici na czole stały się czarne
Była zaniepokojona, gdy po czterech miesiącach jej skronie zaczęły robić się czarne w miejscach, gdzie umiieszczone były nici. Niedługo później pojawił się obrzęk, przypominający dwa rogi przebijające się przez skórę młodej kobiety.
W wideo na TikToku przyznała, że martwi ją to i choć nie ma ochoty wracać do lekarza, który wykonał zabieg, to jest do tego zmuszona.
21-latka z Sydney w Australii po wizycie nakręciła kolejne wideo, w którym przyznała, że lekarz był bardzo pomocny i podał jej zastrzyk ze sterydem, mający zniwelować stan zapalny i opuchliznę. Kobieta ma nadzieję, że to koniec jej udręki.
- Zauważyłam również, że kolor wraca do bardziej czerwonawego niż czarnego koloru – relacjonuje i dodaje: - Zamierzam to śledzić przez następny tydzień i mam nadzieję, że zmniejszy się jeszcze bardziej - przyznała zagorzała fanka medycyny estetycznej. Jak każdy zabieg, także i ten niesie za sobą ryzyko rozmaitych powikłań - od obrzęku, przez pojawienie się zrostów i bliznowców, aż po groźne stany zapalne, tj. w przypadku TikTokerki.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl