Najbardziej znana brafitterka w Polsce. Rozmowa z Izabelą Sakutovą
Czasami wchodzi do przymierzalni, podnosi bluzkę do góry i na własnym przykładzie pokazuje, jak powinien wyglądać dobrze dobrany biustonosz. Walczy ze wstydem wśród Polek. Od wielu lat jest również aktywną propagatorką profilaktyki zdrowia piersi. To właśnie ona sprowadziła brafitting do Polski. Mowa o Izabeli Sakutovej, brafittingowej stylistce gwiazd.
WP abcZdrowie, Magdalena Bury: Jesteś międzynarodowym ekspertem brafittingu z kilkunastoletnim doświadczeniem. Ale jak to się zaczęło?
Izabela Sakutova: Zaczęło się od problemu. Z samą sobą i z moją samoakceptacją. Dlaczego? Jestem nieproporcjonalna. Zawsze byłam szczupła, niska, filigranowa i z naturalnym, obfitym biustem. Gdy byłam nastolatką, w Polsce nie było biustonosza dla mnie.
W tamtych czasach kobiet z takim problemem było mnóstwo...
Tak. Wszystko kończyło się na miseczce C czy D. Po długich poszukiwaniach czasem znajdywałam E. To było jednak w połączeniu z dużymi obwodami pod biustem... Pamiętam, że znalazłam kiedyś biustonosz 75E, ale nie był on w ogóle dopasowany do mojej figury. Miseczki po prostu zakrywały biust, ale go nie kształtowały. Obwód był stanowczo za luźny, więc biustonosz się unosił do góry, a biust opadał. Ramiączka boleśnie wbijały mi się w ramiona.
Źle dobrany biustonosz powoduje przecież wiele dolegliwości zdrowotnych. Też je odczuwałaś?
Jasne. Bóle pleców i bóle karku były na porządku dziennym. Ale dla młodych dziewczyn to nie one są największym problemem. Ważniejszy jest brak akceptacji samej siebie.
Widziałam koleżanki, które przebierały się na lekcje wf-u. Miały piękne, kolorowe biustonosze. A ja? Cielisty, babciny. Tylko taki mogło się wtedy dostać na moje piersi w Polsce. Same zakupy bieliźniane były dla mnie jednym wielkim traumatycznym przeżyciem.
Opowiesz mi o tym?
Ekspedientki patrzyły na mnie jak na dziwoląga. Później stwierdzały: "Dziewczyno, ty nie masz co wybrzydzać! Z takim biustem bierz co jest i ciesz się z tego, co masz!".
Przez długie lata dojrzewałam w takim przeświadczeniu, że ze mną jest coś nie tak. Wtedy obiecałam sobie jedno. Skończę studia, zacznę pracować i będę odkładać pieniądze na operację zmniejszenia piersi. Całe szczęście, że pod koniec studiów wyjechałam do Anglii. Tam zobaczyłam inne możliwości.
Oferta sklepów w Anglii różniła się od tych w Polsce?
Właśnie tam poznałam brafitting i ofertę bieliźnianej marki Panache. Tak to pokochałam, że w 2004 roku sprowadziłam ją do Polski. Teraz mamy blisko sto rozmiarów. W porównaniu do tych kilkunastu, które mieliśmy, to kolosalna różnica, prawda? Wcześniej o brafittingu nikt u nas nie mówił. Przecież więcej rozmiarów to więcej problemów.
Właścicielki sklepów nie chciały nawet słyszeć o nowej ofercie. Pytały tylko: "Kto to kupi?" albo "Jak to? Wejść do przymierzalni z klientką? Przecież biustonosz to na oko dobrać można!".
Trzynaście lat później brafitterka w przymierzalni już nikogo nie dziwi. A Polki nadal się wstydzą?
Nie wszystkie, ale zdarza się, że kobiety nie chcą nas wpuszczać do przymierzalni. Często musimy tłumaczyć i stopniowo dać sobie zaufać. Czasami robię striptiz – bluzka do góry i tłumaczę na sobie, jak taki właściwie dopasowany biustonosz powinien leżeć.
My, kobiety w większości nie akceptujemy własnego wyglądu. Dodatkowo boimy się, że ktoś nas negatywnie oceni. Często słyszę, jak klientki się tłumaczą: "Oj, no ten mój biust taki brzydki, na niego nic pani nie pomoże" albo "A, bo przyszłam w tym biustonoszu, proszę nie patrzeć, bo on to taki stary".
To wymówka za wymówką. W ten sposób drążymy brak pewności siebie i niskie poczucie własnej wartości. A ja wiem jedno – nawet jeśli kobieta nosiła źle dobrany biustonosz przez 30 czy nawet 40 lat, z profesjonalną pomocą brafitterki może być zadowolona z otrzymanego podtrzymania, odciążenia ramion i kręgosłupa.
W dobrze dobranym staniku nie tylko poczuje się komfortowo, ale i będzie lepiej wyglądać. Uniesiony biust odkryje talię, w wyniku czego będzie wyglądać na osobę smuklejszą, bo proporcje jej ciała się zbalansują.
To prawdziwe metamorfozy?
Byłam świadkiem, jak niejedna klientka płakała. Nie ze smutku, ze szczęścia. Bo przez 30 ostatnich lat nie wyglądała tak dobrze, jak teraz. Dzięki dobrze dobranemu stanikowi, w końcu możemy być zadowolone ze swojego biustu. Brafitting jest doskonałą alternatywą do operacji plastycznych.
Psychika idzie w parze ze zdrowiem. Na co najczęściej skarżą się klientki za zasłoną przymierzalni?
Na bóle ramion, pleców i karku. To szczególnie problem kobiet z dużym biustem. Czasami źle dobrany stanik może powodować bóle głowy i ciężkie migreny!
Są też klientki skarżące się na odparzenia. Dochodzi do nich bardzo często w lecie, gdy piersi są zmiażdżone przez biustonosz o zbyt małych miseczkach. Ciało się przecież poci i łatwo dochodzi do podrażnień skóry.
Dodatkową bolączką kobiet z większym biustem jest opadający i "wypływający" z miseczek, kołyszący się z każdym krokiem biust. Z drugiej strony kobiety z małym biustem skarżą się na brak zarysowanego dekoltu, na "otwieranie się" miseczek w ich górnej części, co widoczne jest zapadającą się bluzką pod górną krawędzią miseczki. Do ich bolączek zaliczyć też można przesuwanie się miseczek biustonosza z każdym ruchem ramion w górę.
Miseczki po prostu "fruną" do góry, pozostawiając odkryty biust. W parze z za luźnym pasem obwodu biustonosza idzie również możliwość pojawienia się otarć na ciele spowodowanych ciągłym przesuwaniem się stanika i podrażnianiem ciała.
A nielubiane przez nas fiszbiny?
Wielokrotnie słyszałam: "Jeśli biustonosz, to tylko bez fiszbin, bo ja ich nienawidzę. Od razu po zakupie, wyciągam je i wyrzucam". Dla mnie to prosty sygnał – ta kobieta nigdy nie miała dobrze dobranego stanika.
Fiszbiny powinny mieć dobrze dobrany rozmiar łuku, który okala pierś u podstawy, a nie dotyka tkanki piersiowej. Jeśli fiszbiny kłują w piersi, to na pewno rozmiar noszonej miseczki jest nieprawidłowy. Są niewygodne? Tylko te źle dobrane.
Bóle pleców czy karku to jedno. Czym jeszcze grozi źle dobrany biustonosz?
Brafitterki widzą o wiele więcej. I nie zostawiają przypadków guzków czy deformacji piersi. Reagują. Wiele z nich uczyło się na szkoleniu organizowanym przez bieliźnianą markę Panache, w ramach kampanii "Dotykam=Wygrywam", mającej na celu szerzenie wśród Polek informacji na temat profilaktyki zdrowia piersi.
Szkolenia te odbywają się przy współpracy z Centrum Onkologii. Brafitterki zdają sobie sprawę z roli samobadania piersi. To efekt działań kampanii. W sklepach też chętnie rozdają materiały edukacyjne, jak chociażby zawieszkę pod prysznic, która zawiera instruktaż samobadania.
Długotrwały, mechaniczny ucisk na tkankę piersiową może zaburzyć przepływ krwi w naczyniach krwionośnych. To prowadzi do gromadzenia się toksyn w jednym miejscu. Rezultatem mogą być zapalenia, zgrubienia czy włókniaki.
Nie twierdzę, że źle dobrany stanik powoduje raka piersi. Na to nie ma badań. Musimy się jednak liczyć z tym, że może prowadzić do innych poważnych komplikacji zdrowotnych.
A co z biustonoszami dla kobiet karmiących?
Zbyt mała fiszbina i miseczka w biustonoszu kobiety karmiącej piersią może doprowadzić do zastojów pokarmowych, zapaleń w tkance piersiowej czy owrzodzeń sutka. To poważna sprawa.
Już w ciąży wiele z nas czuje się jak wieloryb. A potem nakładamy na siebie bezkształtne worki i błagamy, by czas karmienia się skończył. Sama jesteś mamą. Czy nawet w biustonoszach do karmienia możemy wyglądać i czuć się seksownie?
Oczywiście! Jak najbardziej jestem za noszeniem ładnych biustonoszy, szczególnie w tym okresie, kiedy to nasze ciało się tak drastycznie zmienia. Potrzebujemy pięknej bielizny, by poczuć się kobieco i przywrócić wiarę w swoje piękno. Niezmiernie ważną kwestią jest jednak to, aby ta bielizna była dobrze dobrana do naszych piersi.
Nie ma żadnego problemu w tym, by nosić biustonosze na fiszbinach, jeśli są one odpowiednio dobrane do wielkości piersi, nie uciskają ich, a okalają, zapewniając tym samym doskonałe podtrzymanie i piękny kształt. W dzisiejszych czasach produkuje się piękne biustonosze dla matek karmiących, które nie wyglądają jak "worek na ziemniaki" i dostępne są w szerokiej gamie rozmiarowej i w przeróżnych kombinacjach. Mogą być na fiszbinie lub bez. To już indywidualna kwestia wyboru. Ja osobiście uwielbiam te fiszbinowe - za wspaniały kształt, który oferują.
Kobieta przychodzi do sklepu. Chce kupić biustonosz. Od czego powinna zacząć?
Przede wszystkim radzę zorientować się, czy sklep dysponuje szeroką ofertą rozmiarową, a personel sklepu zaznajomiony jest z pojęciem brafittingu i posiada pracujące na co dzień dyplomowane brafitterki. Jest to niezmiernie istotne. W obecnych czasach istnieją firmy, które dość często się podszywają. Używają tego chwytliwego hasła, ale nie posiadają ku temu ani wiedzy, ani narzędzi, ani też umiejętności.
Rezultatem takiego działania jest dość często błędne określenie rozmiaru biustonosza klientki. W efekcie kobiety postrzegają usługę brafittingu jako jakiś wymysł, bo przecież wciąż odczuwają niewygodę i ucisk, zamiast obiecywanego komfortu zapewnionego odpowiednim ukształtowaniem i podtrzymaniem piersi.
Niedawno napisałaś swoją książkę. Co w niej znajdziemy?
Książka "Brafitting. Lifting piersi bez skalpela" jest swoistym kompendium wiedzy na temat piersi. Kobiety znajdą tam cenne wskazówki bieliźniane, pomocne na każdym etapie życia – niezależnie od zmian, które zachodzą w ich ciele. Dowiedzą się ponadto, jak – dzięki prawidłowo dobranemu biustonoszowi - dbać o zdrowie piersi, w jaki sposób wybrać krój, który podkreśli i odpowiednio ukształtuje biust oraz jak mądrze kupować staniki, by zaoszczędzić pieniądze, stres i czas.
Czytelniczki znajdą w niej zestawienie rozmiarówek biustonoszy, wskazówki na temat kupna pierwszego stanika dla nastolatki. Dowiedzą się, jaki biustonosz powinny wybrać kobiety w okresie ciąży i karmienia, a jaki w czasie menopauzy. Książka jest także zbiorem porad stylizacyjnych i wskazówek dotyczących wyboru bielizny do ślubu, kostiumu kąpielowego czy biustonosza sportowego.
Od wielu lat jesteś też aktywną propagatorką profilaktyki zdrowia piersi...
Tak. W książce nie zabrakło więc szczegółowej instrukcji samobadania. Dodatkowo 1 proc. z zysków ze sprzedaży książki zostanie przekazany na wsparcie działań stowarzyszenia Polskie Amazonki Ruch Społeczny w walce z rakiem piersi.
Co tu dużo mówić – jesteś "specem od piersi". Czy masz jakiś sposób, by były piękne i zdrowe?
Samobadajmy piersi raz na miesiąc, cyklicznie kontrolujmy je u lekarza specjalisty i nośmy dobrze dopasowane biustonosze. Nie tylko pod względem rozmiaru, ale i kroju właściwego dla naszych piersi. Stanik zakładajmy poprawnie, gdyż ta czynność wykonana w należyty sposób jest też pewnego rodzaju masażem dla piersi, szczególnie moment ich wygarniania z boków i układania w miseczkach.
Biust jest bardzo plastyczny. Codzienne "wygarnianie go" może wpłynąć po pewnym czasie na poprawę jego kondycji. Jeśli mamy większy biust, to możemy również spać w biustonoszu, by zapobiec rozciąganiu się skóry w czasie snu. W tym celu powinnyśmy wybierać biustonosze bezfiszbinowe, wysoko zabudowane, które zabezpieczą biust i będą wykonane z oddychających, dobrych jakościowo materiałów.
Jeśli uprawiamy sport, to tylko w dobrze dobranym biustonoszu sportowym. Taki codzienny, nawet jeśli jest dobrze dobrany rozmiarowo, nie zapewni nam wymaganego poziomu podtrzymania i zabezpieczenia piersi przed gwałtownymi ruchami. Jego konstrukcja nie została zaprojektowana do tego celu. Ćwiczenie w takim staniku może doprowadzić do rozciągania więzadeł odpowiedzialnych za podtrzymanie piersi i w rezultacie może być przyczyną opadania biustu.
Po więcej porad bieliźnianych zapraszam na mojego bloga www.izabelasakutova.com.
Rozmowa odbyła się podczas konferencji "Zdrowie na szpilkach". Izabela Sakutova jest jednym z głównych partnerów tej kampanii.