Od lat cierpi na bielactwo. Najpierw chciała je ukryć, teraz się nim chwali
Jeszcze niedawno Anna Nass ukrywała chorobę skóry. Nie chciała jej pokazywać, ponieważ zbyt dobrze pamiętała kpiący ton koleżanek, gdy o niej mówiły. Teraz wie, że bielactwo nie jest powodem do wstydu. I choć kwiaty na rękach wytatuowała po to, by ukryć zmiany, dziś o bielactwie mówi coraz śmielej, liczba jej obserwatorów na Instagramie każdego dnia rośnie.
1. Rzadka choroba
Anna Nass jest fryzjerką, mieszka w Sztokholmie w Szwecji. Na bielactwo choruje od dzieciństwa. Pierwsza plama na ciele pojawiła się u niej za kolanem, gdy kobieta miała 8 lat. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to objaw choroby, myślała, że biała plamka jest spowodowana opalaniem się w nietypowej pozycji. Była pewna, że zasłoniła to miejsce od słońca.
Po jakimś czasie podobnych zmian na skórze Anny zaczęło przybywać, pojawiały się na całym ciele. Wkrótce jej dłonie, ramiona i klatka piersiowa były nimi pokryte. I wtedy też dziewczyna postanowiła pójść do lekarza, a ten zdiagnozował bielactwo. Chorobę, w której przebiegu dochodzi do utraty pigmentu w skórze.
2. Reakcje rowieśników
Dorastająca Anna była skrępowana postępującą chorobą. Na tyle, na ile mogła, zasłaniała swoje ciało. Wstydziła się go. Zdarzały się jednak sytuacje, gdy zakrywanie plam nie było możliwe i wtedy Anna stawiała czoła nieprzychylnym komentarzom. Do dziś pamięta, jak koleżanki nazywały ją "obrzydliwą" lub pytały, czy bielactwo "jest zaraźliwe". Nikt z rówieśników nie próbował jej zrozumieć.
To wszystko sprawiało, że dziewczyna na długo wycofała się z życia społecznego. W obawie przed komentarzami i uwagami unikała wyjść na plażę, nie zakładała sukienek. W końcu postanowiła zrobić tatuaż, by ukryć jedną z plam. Niedługo później wykonała kolejny. I następny.
3. Przełamanie strachu
Ukrywanie swojej choroby przed innymi pochłonęło Annę niemalże całkowicie, ale pewnego dnia dziewczyna postanowiła przerwać milczenie. W 2017 r. stwierdziła, że ma dość ukrywania się.
"Uwielbiam modę i urodę i byłam zmęczona zakrywaniem się tylko po to, by inni mnie nie zobaczyli. Chciałam wyjść na plażę w bikini lub latem założyć piękną sukienkę i być z siebie dumna. Minęło wiele lat, zanim poczułam, że mogę nauczyć się żyć z bielactwem" - opowiada Anna.
Dziewczyna postanowiła zawalczyć o siebie. Stworzyła na Instagramie profil, w którym pokazuje swoje zdjęcia. Dzięki osobom, które poznała w sieci oraz wsparciu, jakie otrzymała, 25-latka jest już znacznie pewniejsza siebie. Teraz bielactwo nie jest dla niej powodem do wstydu, swoją chorobę traktuje jak sztukę - podkreśla je niemal na każdym kroku.
Anna z dnia na dzień robi się coraz bardziej popularna, a przez szczerość i naturalność zaczęli się nią interesować również reklamodawcy. Dziewczyna dzięki swojej urodzie i wysportowanemu ciału zaczęła zarabiać pieniądze, na Instagramie reklamuje m.in. sportowe ubrania oraz odżywki białkowe i wciąż podkreśla, że jest dumna ze swojej decyzji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl