5 powodów, dla których warto wybrać się na Hubertusa
Hubertus to nazwa dobrze znana pasjonatom jazdy konnej. Związana jest ze świętem patrona jeźdźców, myśliwych i leśników, które formalnie obchodzone jest 3 listopada. Po raz pierwszy zorganizowano je w 1444 roku. Miało wówczas charakter wielkiego polowania. Hubertus konny to gonitwa za lisem, którym jest jeden z uczestników z przyczepioną do ramienia kitą. Można go złapać, rywalizując tylko zgodnie z określonymi zasadami.
1. Środek przeciw jesiennej chandrze
Jesień to pora roku, w której pogoda ulega pogorszeniu, a życie codzienne większości ludzi znów zaczyna się ograniczać głównie do zamkniętych pomieszczeń. Jednak dla świata jeździeckiego, październik to miesiąc w dalszym ciągu ożywiony. Przygotowania, trening i w końcu sama impreza – mobilizują do aktywności, a to odwraca uwagę od samej aury. Ponadto na koniu jest cieplej!
2. Prozdrowotne dotlenienie organizmu
Z Hubertusem związana jest zazwyczaj przejażdżka do lasu lub w inne przyjazne jeźdźcom i koniom tereny. Dodatkowy zastrzyk świeżego powietrza działa dobroczynnie dla zdrowia, poprawia nastrój i motywuje.
3. Sprawdzian i nauka w jednym
Jest to okazja do zaprezentowania swoich umiejętności jeździeckich, a przede wszystkim poziomu zgrania z wierzchowcem. Jeżeli jest to zwierzę, z którym jeździec pracuje na co dzień, i które znajduje się pod jego wyłączną opieką, taka para ma możliwość, by się sprawdzić lub pokazać, jak wyglądają dokonane wspólnie postępy.
4. Element dobrej zabawy
Hubertus to czas, by spotkać się ze znajomymi o podobnych zainteresowaniach – najpierw poddać się zdrowej rywalizacji, a potem wspólnie biesiadować. Najlepiej, by były to smakołyki myśliwskie. Z kolei dla konia, który zazwyczaj pracuje w tych samych warunkach, a z natury jest zwierzęciem uciekającym, to okazja do socjalizacji i nabycia doświadczenia, które może ułatwić późniejszą z nim pracę.
5. Satysfakcja z uczestnictwa i wygranej
W końcu można tego Hubertusa wygrać, łapiąc lisa. Element dobrej zabawy, wzmocniony sukcesem, to powód przynajmniej do uśmiechu. Za rok trzeba będzie uciekać jako lis, więc impreza za dwanaście miesięcy też jest już raczej przesądzona.
Na koń!