Zdecydowała się na popularny zabieg. Od 10 lat przeżywa piekło
45-latka postanowiła skorzystać z wypełniaczy, bo lekarz, któremu zaufała, twierdził, że to bezpieczny i nieinwazyjny zabieg z dziedziny medycyny estetycznej. Niedługo później okazało się, że wypełniacze zaczęły migrować, powodując obrzęk twarzy i szereg poważnych dolegliwości.
1. Powikłania pojawiły się cztery lata po zabiegu
Giuseppina Baccarella w 2008 roku zdecydowała się na zastosowanie wypełniacza pewnego rodzaju. Chodzi o niewchłanialny, biokompatybilny żel polimerowy składający się w 96 proc. z wody i 4 proc. żelu polialkiloimidowego.
Lekarz zapewniał swoją pacjentkę o bezpieczeństwie zabiegu, a ona miała nadzieję na to, że w łatwy sposób poprawi wygląd swojej twarzy.
- Ufałam mojemu lekarzowi, powiedział mi, że to bezpieczne i że można to łatwo usunąć, a tak nie jest – mówi Baccarella.
Tymczasem cztery lata po wstrzyknięciu wypełniacza kobieta dowiedziała się, że jest narażona na szereg opóźnionych w czasie powikłań a usunięcie wypełniacza nie jest możliwe z uwagi na ryzyko pozostawienia trwałych zmian i blizn.
W 2012 roku doszło do zainfekowania wypełniaczy, a kobieta przyznaje, że z "żywej i towarzyskiej osoby" stała się człowiekiem borykającym się z napadami lęku i stanami depresyjnymi. Kobiecie doskwierają też migreny i nieustanne bóle oczu.
2. Wciąż szuka pomocy
Przez lata szukała pomocy u wielu brytyjskich chirurgów, jednak nie dało to żadnych rezultatów. Baccarella i jej mąż twierdzą, że nikt nie chce się podjąć usunięcia wypełniaczy z obawy przed nadmiernym oszpeceniem kobiety. Ta jednak najbardziej boi się tego, że grozi jej całkowita ślepota.
By złagodzić skutki uboczne feralnego zabiegu, 45-latka przeszła już 20 zabiegów chirurgicznych. Żaden nie przyniósł ulgi.
- Kiedy operacja się nie powiedzie, okazuje się, że jesteś całkowicie zdany na siebie. Nikt nie chce ponosić odpowiedzialności, zostajesz sam, aby sobie z tym poradzić, a to było dziesięć lat piekła – powiedziała w rozmowie z "MyLondon". - Możesz sobie wyobrazić emocjonalną kolejkę górską, na której byłam, która całkowicie zniszczyła moje życie.
Dotkliwy ból, poczucie niesprawiedliwości i brak odpowiedniej pomocy medycznej sprawił, że Baccarella dziś mówi o sobie, że jest odludkiem. Przyznaje, że przechodzi przedwczesną menopauzę, a pojawienie się przed dekadą powikłań odbija się negatywnie na jej relacjach z rodziną.
- Kiedy ta infekcja miała miejsce w 2012 roku, nasze życie zostało wywrócone do góry nogami - powiedział jej mąż. - Od tego czasu staramy się wrócić do normalności. Podczas gdy wiele osób decyduje się na operację plastyczną, chce mieć większe usta, większy biust, większe oczy czy cokolwiek innego - my już tacy nie jesteśmy.
Baccarella postanowiła również zwiększać świadomość na temat szkodliwych zabiegów medycyny estetycznej, tworząc w mediach społecznościowych profil @10_years_botched.
Wierzy, że pewnego dnia uda jej się wywalczyć sprawiedliwość, a przede wszystkim zdrowie.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl