Nadmierna higiena może zaszkodzić?
Mycie rąk czy zębów to dla większości z nas codzienne, rutynowe czynności. Są jednak tacy, którzy myją się rzadko. Powiedzielibyśmy wręcz, że za rzadko. Do tego na pewno nie namwiamy, ale jest odrobina prawdy w powiedzeniu, że częste mycie skraca życie. Tak zwana hipoteza higieny zakłada, że życie w zbyt sterylnych warunkach nie gwarantuje właściwej odporności i sprzyja rozwojowi chorób.
Gdy Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny postanowił sprawdzić, jak wygląda stosunek Polaków do higieny, wyniki okazały się zatrważające. Średnio co dziesiąty Polak nie używa szczoteczki do zębów. 17 proc. respondentów nie myje się codziennie – ich zdaniem kąpiel co 2–3 dni w zupełności wystarcza. Co czwarty Polak myje się raz w tygodniu bądź rzadziej.
Z kolei sondaż Grupy IQS przeprowadzony dla „Newsweeka” wykazał, że co ósmy Polak nie myje rąk przed jedzeniem, a co piąty – po powrocie do domu. Raport wykazał, że są również ludzie, którzy nie myją rąk po skorzystaniu z toalety.
1. Włosy myję raz na miesiąc
Takie wyniki szokują, zwłaszcza że niewłaściwa higiena rąk jest przyczyną miażdżącej większości zakażeń. UNICEF zwraca uwagę, że mycie rąk jest jedną z najbardziej efektywnych metod ochrony zdrowia.
Raport Dettol i Centrum Zdrowia Dziecka „Higiena rąk i otoczenia Polaków” odwołuje się do badań, z których wynika, że mycie rąk wodą z mydłem przez 15 sekund redukuje liczbę bakterii o ok. 90 proc. Kolejne 15 sekund pomaga całkowicie usunąć drobnoustroje, które mogą być przyczyną chorób.
Sęk w tym, że większość z nas myje ręce dużo krócej. A niektórzy w ogóle. Nie ma wątpliwości, że zachowanie higieny to najprostsza i najtańsza metoda profilaktyki zdrowotnej. Przybywa jednak osób, które twierdzą, że przesada w żadną stronę nie jest wskazana. Również, gdy w grę wchodzi częste mycie.
Wśród celebrytek nie brakuje tych, które mówią wprost, że rzadko myją włosy. Aktorka Shailene Woodley wyznała w jednym z wywiadów, że włosy myje raz w miesiącu. Raz na pięć dni po szampon sięga Kim Kardashian.
– To dla nich zdrowsze niż ciągłe przesuszanie. Kobiety za często się kąpią i szkodzą skórze. Lepiej wspierać naturalną regenerację skóry i włosów – stwierdziła.
Popularna blogerka Jaquelyn Baers bije jednak gwiazdy na głowę – kobieta nie miała w rękach szamponu od… pięciu lat. Zniechęcona podejrzanymi składnikami w kosmetykach do pielęgnacji włosów i ceną naturalnych preparatów zdecydowała, że będzie myła włosy samą wodą.
Jaquelyn przyznała, że najtrudniejsze były początki, jednak po okresie adaptacyjnym jej kosmyki przyzwyczaiły się do nowej formy pielęgnacji. – Moje włosy rosną szybciej, wyglądają wspaniale – wyznała kobieta.
2. Bakterie złe i dobre
Coś jest w tym, że nadmierna higiena może przynieść więcej szkód niż pożytku. Przede wszystkim nie wszystkie bakterie są dla nas złe. Przykład: liczba komórek bakterii na naszych dłoniach waha się od 40 tys. do nawet 5 mln na centymetr kwadratowy skóry. Większość z nich tworzy tzw. fizjologiczną mikroflorę skóry.
Mikroorganizmy stanowiące fizjologiczną mikroflorę można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to komensale – drobnoustroje odnoszące korzyści z bytowania w organizmie człowieka, niewywołujące szkód i obojętne dla niego. Druga to symbionty – drobnoustroje żyjące z człowiekiem w symbiozie przynoszącej obopólne korzyści.
Drobnoustroje, które stanowią fizjologiczną florę skóry rąk, są najczęściej dobrze przystosowane do warunków panujących w zajmowanych przestrzeniach, a przy tym skutecznie wykorzystują składniki pokarmowe, nie pozostawiając miejsca dla patogenów. Tworzą swoistą barierę ochronną. Każde zaburzenie tej równowagi może prowadzić do niekorzystnych konsekwencji, np. do rozwoju infekcji skóry albo przeniesienia infekcji na odparzenia czy rany.
Interesująca jest szczególnie beztlenowa bakteria Mycobacterium vaccae, która naturalnie występuje w glebie. Zdaniem naukowców kontakt z nią może mieć działanie antydepresyjne – dzieje się tak, ponieważ M. vaccae pobudza wytwarzanie serotoniny oraz noradrenaliny w mózgu.
Badania z 2010 roku wykazały, że u myszy, którym podano tę bakterię, zwiększył się rozwój neuronów. Wzrósł także poziom serotoniny, obniżając przy tym poziom lęku.
3. Sterylność nam nie służy
Wpływ nadmiernej higieny na zdrowie postanowili sprawdzić naukowcy. Z badań, które trafiły do specjalistycznego magazynu „Evolution, Medicine and Public Health” wynika, że mieszkańcy krajów rozwiniętych mogą być bardziej narażeni na rozwój choroby Alzheimera.
Przyczyna? Rzadszy kontakt z wirusami, bakteriami oraz innymi mikroorganizmami, co może skutkować słabym układem odpornościowym i podatnością na pojawienie się stanu zapalnego, który sprzyja demencji.
– Hipoteza higieniczna, która sugeruje związek pomiędzy sterylnym środowiskiem a większym ryzykiem rozwoju niektórych alergii i chorób autoimmunologicznych, jest już dobrze ugruntowana. Uważamy, że choroba Alzheimera również powinna znaleźć się na tej liście – stwierdziła autorka badań dr Molly Fox z Uniwersytetu Cambridge.
Do ciekawych wniosków doszli również fińscy badacze, którzy zaobserwowali związek pomiędzy sterylnością i nadmierną higieną a większą zachorowalnością na cukrzycę typu 1. Fińskie społeczeństwo jest tego dobrym przykładem: w tym uważanym za jeden z najczystszych krajów świata notuje się najwyższy odsetek zachorowań na tę chorobę.
Uczeni z Uniwersytetu Helsińskiego uważają, że winny może być brać kontaktu z bakteriami, co zwiększa podatność na różne zachorowania. Wspomniana hipoteza higieny mówi o tym, że dorastanie w czystości i przesadna sterylność przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego i zamiast uodpornić na różne schorzenia – narażają nas na rozwój chorób, w tym na alergię czy astmę. Chodzi tutaj głównie o obniżenie sprawności układu odpornościowego.
Naukowcy radzą jednak, by traktować hipotezę higieniczną z dużą dozą ostrożności. Badania wykazały na przykład, że efekt ochronny zależy od rodzaju infekcji, czasu ekspozycji, intensywności, uwarunkowań genetycznych i współdziałania czynników środowiskowych. Jeśli systematycznie i rozsądnie dbasz o higienę osobistą, nie ma powodów, by to zmieniać.