Młode babcie. Jak wychowują swoje wnuki?
Nie stoją wiecznie przy kuchni, zamiast niej wybierają aktywność fizyczną. Uczą się języków obcych i chodzą na kursy tańca. Babciami zostały mając niewiele ponad 40 lat. Choć spełnione, czują się jeszcze młode. Wielokrotnie są brane za mamę własnych wnuków. Jak to jest być młodą babcią?
28 lat. Tyle w dziejszych czasach ma przeciętna kobieta, gdy decyduje się na pierwsze dziecko. Coraz więcej pań rodzi po 30, są też takie, które macierzyńską drogę wybierają dopiero po 40. Choć z roku na rok wiek kobiety rodzącej pierwszego potomka się zwiększa, są też takie, które w wieku 20 lat poród mają już za sobą. Tak wczesne macierzyństwo budzi dzisiaj mieszane uczucia. Podobnie, jak zostanie babcią około 40.
1. Fryzjer, angielski i nordic walking
Zofia Więcek ma 48 lat. Pierwszego wnuka przywitała na świecie 7 lat temu. - Podobno nie wyglądam na tyle lat, ile mam – śmieje się. I chyba coś w tym jest. Nie bez powodu obcy ludzie zaczepiają ją na ulicy, pytając czy jest mamą dziecka, które akurat z nią spaceruje. - Do dzisiaj słyszę, że mam pięknego syna. I nie ważne, z którym wnukiem akurat spaceruję – z najstarszym czy z najmłodszym – przyznaje Zofia.
Magdalena z Gdyni dodaje, że do tej pory nie używa kremów przeciwzmarszczkowych. - Przyznaję się do wieku. Zostałam babcią, mając 43 lata. To cudowne uczucie – zaznacza.
Współczesne młode babcie nie używają już telefonów na kabel. Rozmawiam z nimi przez komunikator na Facebooku. Najpierw mnie to trochę dziwi, ale gdy zaczynamy pisać swobodniej, okazuje się, że nie powinno. Bo tak Zofia, jak Magda, to nie są kobiety, które – idąc tropem tradycyjnego myślenia o babciach – mają na głowie kok zawiązany chustką.
Są młodymi kobietami, które do fryzjera chodzą z częstotliwością podobną do nastolatek. Lubią wyjść ze znajomymi, stawiają na rozwój osobisty.
Zofia mieszka w Wielkiej Brytanii. Wyjechała pół roku temu, jest w trakcie rozwodu. Mieszka w córką i jej rodziną. - Pracuję w restauracji na wieczorne zmiany, więc do południa mam czas dla siebie. Dużo czytam, spaceruję. Dość często wybieram się na nordic walking – opowiada Zofia.
Ostatnio zaczęła też uczyć się języka angielskiego. Przyznaje, że idzie ciężko. Wymowy uczy ją wnuk, czasem jego koledzy z podwórka. Zazwyczaj jest przy tym dużo zabawy. - Ostatnio zdarzyło mi się poprosić kierowcę w autobusie o deszcz, zamiast o bilet powrotny. Jakoś tak wyszło, obróciliśmy to w żart – śmieje się.
Zofia i Magda to babcie, których wszędzie pełno. Kiedy tylko mają chwilę czasu, wymyślają zabawy. Kopią ze swoimi małymi chłopcami piłkę, układają puzzle, sadzą grządki, jeżdżą rowerem. Choć Magda przyznaje, że początki jej "babciowania" były dość ciężkie.
2. Najlepsze w życiu
- Córka zaszła w ciążę w klasie maturalnej. Do szkoły wróciła dość szybko, ale nie miała indywidualnego nauczania. Było więc jasne, że będzie potrzebować pomocy – wspomina Magda. Dziś jej wnuk ma 5 lat. A ona te czasy, gdy był niemowlęciem, wspomina ze wzruszeniem. - To było tak dawno temu... Dziś Kacper to już przedszkolak pełną gębą. Bardzo lubi przedszkole. Gdy córka nie może, ja go do niego odprowadzam. W końcu od tego jest babcia – mówi.
Magda przyznaje, że odpowiedzialna za córkę i jej jeszcze wtedy nienarodzone dziecko czuła się od momentu, w którym dowiedziała się o ciąży. Chodziły razem do lekarza, szukały wyprawki, kupowały wózek. - Im wnuk jest starszy, tym granica między babcią a mamą jest większa. Babcia jest od serwowania posiłków, odbierania z przedszkola, gdy mama nie może, ale nie jest zamiennikiem mamy. I chyba czuję się z tym całkiem nieźle. Nie czuję się stara, mam siłę na zabawę z wnukiem, na aerobik, kurs tańca, na spotkania z ludźmi. Sylwester w lokalu nie musi być przecież zarezerwowany dla nastolatków – mówi.
Przeczytaj także:
Zofia i Magda otwarcie podkreślają, że współczesna babcia to kobieta z pomalowanymi paznokciami, ułożoną fruzurą i pomysłem na siebie. Obie z ogromną pewnością twierdzą, że bycie babcią to najlepsza rzecz na świecie. Nie matkują swoim wnukom, nie wtrącają się w życie dzieci.
- Do dziś pamiętam jednak, jak córka poprosiła mnie, bym asystowała jej przy porodzie. Była noc, gdy wnuk zaczął spieszyć się na ten świat. W szpitalu położna nawet zapytała, kto przetnie pępowinę: ja czy zięć. Ostatecznie zrobiła to ona – śmieje się Zofia. - Zięć się bał, ja byłam zdania, że babcia powinna być jednak tylko obserwatorem.
Właśnie to obserowanie rozwoju własnych wnuków Zofia i Magda uważają za najlepsze w byciu młodą babcią. - Mam jeszcze siłę na zabawę, ale od wychowania są rodzice. Ja je mogę tylko rozpieszczać. Oczywiście w granicach rozsądku – mówi Zofia.
- Nigdy nie traktowałam bycia młodą babcią jak czegoś negatywnego. To raczej dla mnie zaszczyt, że mogę pomóc córce. Ani moje życie prywatne, ani kariera zawodowa na tym nie ucierpiały - dodaje Magda.
Zdarza się tylko, że czasem obiad musi być nieco większy, bo akurat wnuki wpadają z wizytą. I wtedy okazuje się, że najlepiej wszystko smakuje jednak u babci. Co w takich przypadkach serwuje Zofia? - Pierogi ruskie. Przygotowuję 120 za jednym podejściem. W piątek będą. Zapraszam na ruskie – śmieje się.