Trwa ładowanie...

#BudzimyMariusza. Dziennikarz potrzebuje pomocy w powrocie do zdrowia

Avatar placeholder
Magda Rumińska 15.02.2019 11:39
#BudzimyMariusza
#BudzimyMariusza (https://www.facebook.com/budzimymariusza/)

Mariusz Wachowicz wiódł normalne życie. Dziennikarz PAP uwielbiał jazdę na rowerze. We wrześniu 2015 roku miał poważny wypadek. Zapadł w śpiączkę, a po wybudzeniu rozpoczął walkę o powrót do zdrowia. Możemy mu pomóc.

1. Dzień wypadku

24 września 2015 roku Mariusz wyszedł z domu. Lubił wieczorami pojeździć na rowerze. Po kilku godzinach znaleziono go nieprzytomnego.

- Nie wiadomo co wydarzyło się po tym, jak Mariusz wyszedł z domu. Znaleziono go nieprzytomnego. Od tamtej pory tak naprawdę tej przytomności do końca nie odzyskał - opowiada Agata Szczepańska, przyjaciółka Mariusza.

Obrażenia były na tyle poważne, że Mariusz zapadł w śpiączkę. Proces wybudzania był bardzo długi. Nie wygląda to tak jak na filmach, że pacjent otwiera oczy i od razu można z nim porozmawiać, a po trzech dniach wychodzi ze szpitala.

Zobacz film: "7 nawyków, które niszczą mózg"
Mariusz potrzebuje pieniędzy na rehabilitację. Dzięki niej powoli wraca do zdrowia
Mariusz potrzebuje pieniędzy na rehabilitację. Dzięki niej powoli wraca do zdrowia (facebook.com/budzimymariusza/)

2. Proces wybudzania

Po wypadku Mariusz przez pewien czas pozostawał nieprzytomny. Szansą na częściowy powrót do zdrowia okazały się badania prowadzone przez prof. Wojciecha Maksymowicza, który pomaga osobom w śpiączce. Profesor we współpracy z fundacją ''Akogo'' i japońskimi naukowcami przeprowadzał operacje wszczepienia specjalnego stymulatora do mózgu.

Mariusz, gdy zakwalifikował się do operacji, nie był już w śpiączce, ale nie odzyskał do końca świadomości.

- Z tego co wiem pan profesor twierdzi, że Mariusz jest jednym z jego najbardziej ''udanych'' pacjentów. W jego przypadku poprawa po tym zabiegu jest najbardziej zauważalna - mówi pani Agata.

3. Codzienna rehabilitacja

Wszczepienie symulatora było bardzo pomocne w procesie dalszej rehabilitacji. Mariusz przez 6 dni w tygodniu jest pod opieką rehabilitantów, którzy dbają nie tylko o jego powrót do sprawności fizycznej, ale też psychicznej.

- Z Mariuszem nie ma takiego prostego kontaktu. Problemem jest to, że nie mówi. Czasem wypowiada proste słowa. Uśmiecha się jak opowie się żart, kręci głową jeśli coś idzie nie po jego myśli - opowiada przyjaciółka dziennikarza.

Postępy Mariusza widać jak na dłoni. Początkowo dziennikarz praktycznie nie wstawał z łóżka, nie potrafił sam jeść i się ubrać. Teraz z powodzeniem wykonuje proste czynności, pisze na komputerze, jeździ na wózku inwalidzkim i sam odpycha się nogami.

Przymierza się też do chodzenia. Przy pomocy specjalnego chodzika zwanego ''amboną'' zaczyna stawiać pierwsze kroki.

- Mariusz jest uparty. Zawsze taki był. Jak sobie coś postanowił, to doprowadzał sprawy do końca. Tak jest też w tym przypadku. Widać, że chce wrócić do pełni zdrowia. Wiele rzeczy jest już w stanie sam zrobić i z miesiąca na miesiąc jest coraz bardziej samodzielny - mówi pani Agata.

Obecnie koszty rehabilitacji pokrywają bliscy Mariusza - rodzice i siostra. Miesięcznie jest to wydatek kilkunastu tysięcy złotych. Jednak zdecydowanie są to koszty, które warto ponosić. Gdyby rehabilitacja ustała, wszystkie dotychczasowe postępy zostałyby zahamowane, a nawet mogłyby się cofnąć.

Część pieniędzy na leczenie pochodzi z różnych zbiórek. Przyjaciele Mariusza organizują mniejsze i większe akcje charytatywne, podczas których zbierają pieniądze na rehabilitację. Teraz apelują o przekazanie 1 proc. podatku na pomoc Mariuszowi w powrocie do zdrowia.

Jak to zrobić? W formularzu PIT należy podać poniższe dane we właściwej kolejności, tj: numer KRS: 0000331638, a w rubryce "Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%" podać: Mariusz Wachowicz.

Można też pomóc przekazując darowiznę na subkonto w Stowarzyszenia "To Ma Sens” na numer rachunku: 19 10902851 0000 0001 2977 5390.

- Mariusz był bardzo oddanym przyjacielem. Był lubiany i zawsze pomagał innym. Teraz to jego oddanie wraca do niego i procentuje. Nie możemy się doczekać, aż w pełni odzyska zdrowie i wróci do bycia sobą. Jeszcze długa droga przed nim, ale wierzymy, że małymi kroczkami wszystko się uda – kończy Agata.

Sukcesy Mariusza możecie śledzić na fanpage ''Budzimy Mariusza''.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze