Koncerny wycofują produkty z mikrogranulkami. Są niebezpieczne
Pasty do zębów, peelingi, mydła, żele pod prysznic. Dwa amerykańskie koncerny kosmetyczne kończą produkcję kosmetyków, które zawierają mikroskopijnej wielkości granulki wykonane z tworzywa sztucznego. Powód? Ekologia.
Koncerny nie podjęły takiej decyzji same. Już w 2004 roku w magazynie „Science” zostały opublikowane wyniki programu badawczego, jaki prowadził prof. Richard Thompson. Dane dotyczyły zanieczyszczenia mikroplastikiem oraz włóknami plastikowymi. Był to przełomowy artykuł, którego autor jako pierwszy na świecie potwierdził obecność polietylenu w wodach morskich.
To nie jedyne badania dotyczące obecności plastiku w środowisku naturalnym. Zespół Lorena Rios z University of Wisconsin-Superior stwierdził, że w regionie Wielkich Jezior (w Lake Erie) znaleziono od 1500 do 1,7 mln cząstek tworzywa sztucznego na milę kwadratową. Skala problemu jest ogromna.
Od tamtej pory dyskusja na temat szkodliwości mikrogranulek zatacza coraz szersze kręgi. Naukowcy podają, że zawarte w kosmetykach malutkie cząstki wykonane z tworzyw sztucznych dostają się przez kanalizację bezpośrednio do oczyszczalni ścieków. Są jednak na tyle małe, że urządzenia do filtrowania wody ich nie wykrywają. Wędrują więc dalej – do środowiska naturalnego, rzek, mórz, oceanów i z powrotem – do kranów, czajników, szklanek, żołądków.
Mikrokulki to elementy, które z łatwością wchłaniają szkodliwe substancje chemiczne. Te z kolei mogą zmienić DNA zwierząt. Jak podają badania, w niemalże 35 procentach ryb znaleziono właśnie granulki. Colin Janssen, belgijski mikrobiolog, wyliczył, że średnio każdy gram ciała małży zawiera jedną cząstkę plastiku. Zanieczyszczone ryby trafiają z kolei na talerze.
Dlatego właśnie kongres Stanów Zjednoczonych zdecydował się na działanie. Zakazano produkcji środków myjących (mydeł, past do zębów, peelingów, żeli pod prysznic i do kąpieli), które zawierają mikroskopijnej wielkości cząsteczki tworzyw sztucznych. Wycofywanie kosmetyków z obrotu rozpocznie się 1 lipca 2017 roku.
Taki zakaz już wcześniej został wprowadzony w Kalifornii. Tam podobnych środków do pielęgnacji nie można wprowadzać na rynek już od kilku miesięcy.
Jakie firmy zostały zobligowane do wyeliminowania mikrogranulek ze swoich produktów? To Johnson&Johnson (robi to stopniowo od 2013 roku, ostateczna data została ustalona na koniec 2017 roku), Unilever oraz Procter&Gamble. Dodatkowo od początku 2016 roku kosmetyki marki Adidas są już produkowane bez szkodliwych granulek. Natomiast L'Oréal ma zlikwidować malutkie cząsteczki tworzyw sztucznych zawarte w kosmetykach do grudnia 2017 roku.
Oprócz tego walkę z obecnością mikrogranulek w obiegu środowiska prowadzi Plastic Soup Foundation. W 2012 roku razem z North Sea Foundation rozpoczęła kampanię „Beat the Microbead” („Załatw mikrogranulki”).
Za oceanem i w Europie Zachodniej problem jest dobrze znany. W Polsce, jak przyznaje Alicja Sztejka, prezes zarządu Fundacji Eurorozwój, która wspiera akcję „Beat the Microbead”, istnieje duży opór urzędniczy.
Dodaje jednocześnie, że w tej chwili fundacja zbiera od producentów chemii kosmetycznej deklaracje dotyczące wyprowadzenia z obrotu kosmetyków z mikrogranulkami. Pierwsze dane znane będą pod koniec stycznia. – Rozpoczęłam też rozmowy z panelem ekspertów, aby złożyć projekt ustawy regulujący w Polce tę kwestię – informuje Alicja Sztejka.
O sprawę zapytaliśmy także Sanepid. – Problem mikrogranulek dotyczy wyłącznie kwestii związanych z ochroną środowiska naturalnego, nie zaś bezpieczeństwa kosmetyków – wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Mimo takiego wyjaśnienia trudno nie dostrzec związku pomiędzy zatruwaniem plastikiem środowiska morskiego a zdrowiem człowieka.
Zamiast kosmetyków z mikrogranulkami z powodzeniem można stosować peelingi z cukru, soli lub orzechów włoskich.