"Chemiczny prysznic", samoopalacz czy solarium? Niektóre sposoby na opaleniznę są znacznie zdrowsze niż tradycyjne opalanie
Ekspozycja na światło słoneczne zwiększa ryzyko nowotworów skóry. Lekarze podkreślają, że nie ma bezpiecznego opalania. Dla osób, które marzą o skórze muśniętej słońcem, alternatywą mogą być samoopalacze lub opalanie natryskowe. Dermatolodzy i w tym przypadku mają jedną, ważną podpowiedź.
1. Czy można się opalać zdrowo?
Dermatolodzy mówią jasno: eksponowanie skóry na promieniowanie słoneczne szkodzi, niezależnie od tego, czy jest to kontakt sporadyczny czy regularny. Nawet tydzień opalania w roku może spowodować nieodwracalne konsekwencje dla zdrowia.
- Podkreślmy, że nie ma zdrowego opalania, ale nie oznacza to, że w ogóle mamy się nie opalać. Najgorsze jest opalanie intencjonalne, czyli zamierzone, inaczej gdy uprawiamy sporty, jesteśmy posmarowani kremem z SPF lub mamy chroniące przed UV ubranie, okulary przeciwsłoneczne, czapkę z daszkiem. Najbardziej szkodliwa jest ekspozycja na słońce pomiędzy godziną 10 a 16 oraz solarium - przypomina prof. Irena Walecka, specjalista z zakresu dermatologii, kierownik Kliniki Dermatologii CMKP w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie.
Wiele osób szuka usprawiedliwienia wskazując, że przecież organizm potrzebuje witaminy D. Lekarze wyjaśniają, że w okresie od maja do października wystarczy przebywać na słońcu przez zaledwie 15-30 minut, by dostarczyć organizmowi odpowiedniej dawki witaminy D - najlepiej z odsłoniętymi ramionami. Przy dłuższej ekspozycji, organizm zaczyna hamować wytwarzanie tej witaminy.
- Zawsze powinniśmy używać kremów z filtrem o jak najwyższym SPF z tego względu, że promieniowanie słoneczne uszkadza skórę już w chwili ekspozycji oraz predysponuje do wystąpienia nowotworów skóry w przyszłości - mówi lek. Sylwia Chrostowska z Katedry i Kliniki Dermatologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
2. Opalanie zwiększa ryzyko rozwoju raka skóry i postarza
Lekarka przypomina, że skóra pod wpływem promieni słonecznych szybciej się też starzeje. - Pamiętajmy, że promieniowanie UVA, na które narażona jest nasza skóra przez cały rok, odgrywa ogromną rolę w starzeniu się skóry. Dlatego najlepszą profilaktyką anti-aging jest używanie kremów z SPF przez cały rok. Wybieramy jak najwyższy filtr - im wyższy, tym lepiej – przypomina lek. Sylwia Chrostowska.
Eksperci alarmują też, że z każdym rokiem rośnie liczba wykrywanych nowotworów skóry. Z Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że rak skóry stanowi 30 proc. wszystkich rozpoznawanych nowotworów złośliwych.
3. Czy opalanie natryskowe jest bezpieczną alternatywą?
O szkodliwości opalania w solarium nie trzeba już nikogo przekonywać. W ostatnim czasie popularność zyskało za to opalanie natryskowe i samoopalacze. Czy są bezpieczne dla zdrowia?
- Większość preparatów samoopalających, których używają pacjenci to tzw. autobronzanty do smarowania. Są to po prostu preparaty, które barwią warstwę rogową naskórka, dzięki czemu zyskuje ona kolor żółtawo-brązowy. Nie ma to w zasadzie negatywnych konsekwencji dla naszej skóry, bo dotyczy warstwy martwej naskórka, która się złuszcza - wyjaśnia prof. Irena Walecka.
Jeżeli niewłaściwie nałożymy taki preparat, zostawiając zbyt grubą warstwę, albo np. nie zmyjemy go z dłoni i stop, to efekt estetyczny nie będzie zbyt korzystny, a na skórze mogą pojawić się nieregularne smugi, zacieki i plamy. Znacznie lepszy rezultat daje opalenie natryskowe, czyli aplikacja samoopalacza w postaci mgiełki. W tym przypadku preparat aplikowany jest w gabinetach kosmetycznych, ale to oznacza też zdecydowanie wyższe koszty. Taki zabieg kosztuje ok. 150 zł.
4. U osób z astmą opalanie natryskowe może wywołać napadowy skurcz oskrzeli
Okazuje się jednak, że opalanie natryskowe nie jest wskazane dla wszystkich. Powinny z niego zrezygnować kobiety w ciąży oraz osoby cierpiące na astmę. Preparaty samoopalające opierają swoje działanie na związku chemicznym DHA (dihydroksyaceton) - to on jest odpowiedzialny za zmianę barwy skóry. DHA występuje w wersji syntetycznej i naturalnej. Oba reagują z aminokwasami zawartymi w warstwie rogowej naskórka. W rzadkich przypadkach może on wywoływać reakcje alergiczne.
- Substancja ta u pacjentów, którzy mają w wywiadzie astmę może wywołać napadowy skurcz oskrzeli. W związku z tym osoby, które mają choroby alergiczne układu oddechowego, muszą uważać przy jego stosowaniu. Niektórzy mogą mieć uczulenie na związki chemiczne zawarte w preparatach zarówno do smarowania, jak i do rozpylania. Wydaje się jednak, że wcieranie preparatów w formie kremu na pewno nie daje tak dobrego efektu kosmetycznego jak opalanie natryskowe - wyjaśnia prof. Walecka.
Specjalistka dermatologii przypomina, że "chemiczna opalenizna" nie chroni przed promieniowaniem UV, a to oznacza, że po aplikacji preparatów samoopalających nadal trzeba stosować kremy z filtrem. Jedno z badań wykazało, że samoopalacze, które zawierają DHA w stężeniu powyżej 5 proc., mogą wręcz nasilać podatność skóry na poparzenia słoneczne, zwłaszcza w krótkim czasie po aplikacji, bądź wywoływać odczyny fotoalergiczne lub fototoksyczne.
- Takie przypadki się zdarzają, ale są rzadkie - wyjaśnia lekarka i radzi, żeby substancji samoopalających używać z umiarem. - Każda substancja aplikowana na skórę może wywołać różnego rodzaju reakcje, ale na pewno samoopalacze są zdrowsze niż opalanie na słońcu - podsumowuje specjalistka dermatologii.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl