Błąd milionów Polaków. Fundują skórze prawdziwy szok i raka
Pierwsze tygodnie lata najczęściej stoją pod znakiem opalania. Niemal każdy marzy o złocistej opaleniźnie, ale niewiele osób wie, że popełnia błędy. Przeterminowany krem z filtrem, przyspieszacze opalania i bagatelizowanie promieniowania UV? - Zapadalność na nowotwory skóry w Polsce rośnie, mimo że rośnie również świadomość Polaków na temat zagrożeń związanych z promieniowaniem UV – mówi ekspert i tłumaczy, jakie błędy popełniamy.
1. Na co naraża nas opalanie?
Promieniowanie UV to główny czynnik powstawania nowotworów skóry, w tym rzadkiego, ale bardzo groźnego czerniaka. Przed skutkami w postaci nowotworów chronią nas komórki melanocytarne. Marzysz o brązowej opaleniźnie? Jak we wszystkim w opalaniu również warto zachować umiar.
- Promieniowanie ultrafioletowe jest bardzo szkodliwe: działa kancerogennie, powodując nowotwory, ale jednocześnie też uszkadza skórę, odpowiadając za zmarszczki czy przebarwienia – podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. med. Piotr Rutkowski, Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Przewodniczący Zespołu Ministra Zdrowia ds. Narodowej Strategii Onkologicznej.
- Oczywiście nie mówię o tym, by całkowicie unikać słońca, chodzi o to, że jakiekolwiek ekstremalne zachowania są złe, a do takich należy skłonność do opalania skóry na brąz. Podkreślam: korzystanie ze słońca w taki sposób, by kolor skóry się nie zmienił lub zmienił się nieznacznie, jest w porządku, nie powinno zaszkodzić, a nawet jest konieczne w kontekście pozyskiwania witaminy D. Kluczem jest balans – podkreśla.
Tymczasem w Polsce, jak zwraca uwagę onkolog, moda na intensywną opaleniznę, trwa w najlepsze.
- To jest tak: Polacy wiedzą, jak wygląda nowotwór skóry, że trzeba niezwłocznie zgłosić się do lekarza i że jest niebezpieczny, ale że nie należy się opalać odpowiedzialnie - w tym zakresie świadomość Polaków jest wciąż bardzo mała – tłumaczy.
2. Jakie błędy popełniamy?
Poza upodobaniem do intensywnej opalenizny popełniamy jeszcze szereg błędów. Zdaniem eksperta jednym z nich jest wystawienie ciała na intensywne promieniowanie słoneczne w czasie urlopu - raz w roku fundujemy swojej skórze prawdziwy szok.
- Czerniak powstaje głównie w wyniku sporadycznego, krótkiego, ale intensywnego oddziaływania promieniowania słonecznego. Największym zagrożeniem są więc oparzenia słoneczne, spowodowane intensywnym opalaniem się podczas sezonu wakacyjnego - tłumaczy prof. Rutkowski.
Co jeszcze?
2.1. Czy krem z filtrem jest rakotwórczy?
Lekarze zwracają uwagę, by nie wychodzić z domu, nawet w pochmurną pogodę, przed nałożeniem kremu z filtrem. Można je kupić bez problemu w aptekach, drogeriach, a nawet w marketach.
Swojego czasu jednak pokutował mit, że kremy z filtrem mogą powodować raka. Olej kokosowy jako naturalna i zdrowa alternatywa dla szkodliwego kremu z filtrem?
- Są dwa rodzaje kremów ochronnych. Filtry chemiczne wnikają w strukturę skóry, a filtry fizyczne odbijają tylko promienie słoneczne. To są te, które na skórze tworzą białą powłokę, np. dzięki zawartości cynku. W ten sposób szkodliwe promieniowanie nie może przebić się przez warstwę preparatu – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie kosmetolog, mgr Katarzyna Pielak.
- One nie wnikają w warstwy skóry, więc mogą je bez obaw stosować ci, którzy mają jakiekolwiek obawy związane ze składem filtrów chemicznych, np. rodzice małych dzieci – uspokaja ekspertka.
2.2. Krem z filtrem po terminie
Kolejnym błędem jest stosowanie filtrów po terminie przydatności. Wiele osób korzysta z nich tylko raz w roku, podczas wakacyjnego urlopu. Tym sposobem jedno opakowanie starcza na dwa, a niekiedy nawet na trzy sezony.
Niestety substancje zawarte w produkcie mogą się utleniać, co zmniejsza ich skuteczność. Inne mogą jełczeć - szczególnie jeśli krem towarzyszył nam rok wcześniej podczas każdego wypadu na plażę.
- Nie każdy krem z zeszłego sezonu będzie nadawał się tylko do wyrzucenia. Natomiast warto wiedzieć, że dla bezpieczeństwa, na wszelki wypadek lepiej nie ryzykować. To nie tylko kwestia mniejszej skuteczności, ale też w czasie używania tubki kremu do środka mogą dostać się różne drobnoustroje. Krem z filtrem wkładamy do torebki, zabieramy na plażę, a to zwiększa ryzyko, że do produktu dostaną się zanieczyszczenia. Z kolei produkty na bazie olejów tworzą wręcz idealną pożywkę dla patogenów - dodaje kosmetolog.
Skutkiem mogą być reakcje alergiczne, zakażenia bakteryjne skóry, a przede wszystkim - brak odpowiedniej ochrony, większe ryzyko powstania oparzeń słonecznych, a co za tym idzie - także większe ryzyko czerniaka.
2.3. Przyspieszacz opalania
- Jako ludzie nie mamy żadnej ochrony przed słońcem – nie mamy łusek ani sierści, zresztą z wyjątkiem zmiennocieplnych zwierzęta nie mają w zwyczaju wylegiwania się na słońcu. Naturalnym odruchem obronnym jest chronienie się przed nadmiernym promieniowaniem, bo ono szkodzi wszystkim istotom żywym - podkreśla prof. Rutkowski.
Tymczasem wiele osób na plaży sięga nie po krem z filtrem, ale po przyspieszacz opalania. Kilka dekad temu taką funkcję pełnił... olej spożywczy. Dziś tego typu produkty znajdziemy w drogeriach, ale nie zastąpią one kremów chroniących przed promieniowaniem - wiele zawiera zaledwie SPF9, a to za mało.
2.4. Krem SPF - jeden dla każdego i do wszystkiego
Od SPF9 do SPF100. Jaki wybrać? To zależy od pory roku, pory dnia, naszej karnacji, a także miejsca na ciele.
- Jeśli chodzi o kobiety, to one muszą pamiętać o tym, by na twarz nakładać kremy z wyższym filtrem. U kobiet działają czynniki hormonalne, które mogą sprawić, że długotrwały kontakt ze słońcem doprowadzi do pojawienia się przebarwień - mówi kosmetolog, dodając, że te zmiany bywają niemożliwe do usunięcia.
Tłumaczy, że osoby z wyższymi fototypami skóry mogą nakładać kremy z niższymi filtrami, jednak osoby z bardzo jasną karnacją, muszą sięgać po te z oznaczeniem co najmniej SPF30.
- Polacy mają bardzo jasną karnację, zazwyczaj jest to fototyp A lub B skóry, który opala się bardzo szybko. W związku z tym mamy bardzo wysoką podatność na uszkodzenia spowodowane promieniowaniem UV - tłumaczy prof. Rutkowski.
- Jeśli skóra jest już przyzwyczajona do słońca, wtedy można pomyśleć o niższym filtrze, ale na początek koniecznie wysokie filtry - mówi.
Może więc SPF100? Ekspertka podkreśla, że wszystkie kremy z SPF powyżej 50 to raczej chwyt marketingowy producenta.
- Nakładanie kremu z filtrem trzeba powtarzać, co najmniej co dwie czy trzy godziny, a jeśli spędzamy cały dzień na plaży, to zapomnienie o powtarzalności aplikacji kremu z filtrem jest wręcz niebezpieczne - podkreśla.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl